środa, 10 maja 2017

Dziwny sen    Adam Asnyk

Dziwny sen miałem z wieczora,
Trwał jakby przez wieczność całą -
Tyś była falą jeziora,
Ja byłem nadbrzeżną skałą.

Nie żałowałem tej zmiany,
Żem skałą, a nie człowiekiem;
Marzyłem, żem jest kochany...
A wiek przemijał za wiekiem -

Nie żałowałem, że głuchy
Głaz nic powiedzieć nie może...
Mówiły ze sobą duchy,
Jam niebo widział w jeziorze.

Tyś zawsze padała drżąca
Na moje piersi z granitu,
Złączona wśród lat tysiąca
Węzłami wspólnego bytu.

Kruszyłaś kamienne łono,
A jam się cieszył z zniszczenia,
Bo przeczuwałem spełnioną
Dolę zimnego kamienia.

Wiedziałem, że gdy do końca
Zamiary przywiedziesz zdradne -
Żegnając gwiazdy i słońca,
W objęcia twoje upadnę.


3 komentarze:

  1. Byłem kiedyś zakochany, ale w jej świecie nie istniałem. Marzyłem wówczas, aby mnie chociaż znienawidziła i choćby przez to mnie zauważała, gdyż wszystko wydawało mi się lepsze od tej nieprzeniknionej, zimnej, bezbarwnej obojętności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś drgnęło... Coś jest na rzeczy, skoro wraca...
      A może jest inaczej?
      Jest to co JEST. Ty...jesteś, jej już nie ma ;)

      Usuń
    2. Jakby to powiedzieć ... to była ta od drzazgi ;-)

      Usuń