czwartek, 8 września 2016

Hej - ho, hej - ho...

8 komentarzy:

  1. Taaak, nie wiem gdzie Ty chodzisz na grzyby, u mnie nawet o muchomora nie sposób się potknąć, a podobno mieszkam na skraju zagłębia grzybowego :(
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Asmo... te akurat wyrosły na moim kuchennym blacie ;)))
      a poważnie, grzybki pojawiły się w okolicy, w niewielkim brzozowym lasku...
      nazywamy je podbrzeźniakami.

      Usuń
  2. Cudownie wyglądają i pewnie smaczne w zupie podprawionej śmietaną.Mniam.Nie pamiętam już kiedy jadłam grzybowa z prawdziwych ,leśnych grzybów.Króluje pieczarkowa ze sztucznej hodowli .
    Dzięki z wsparcie i adres mailowy.Napiszę do Ciebie w weekend.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. podaj namiary to się wybiorę bo u mnie bezrybie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papillon, to w zasadzie pierwsze zbiory, trudno prognozować, bo natura lubi zaskakiwać, ale jakby sucho ostatnio, a to chyba nie wróży niczego dobrego w temacie grzybów. Jak się pojawią, zapraszam :))

      Usuń
  4. To najlepsza poezja wrześniowa. U nas niestety posucha, dobrze chociaż popatrzeć i napatrzeć się u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesień obdarza nas swoim bogactwem, które cieszy i oczy, i podniebienia...
    przy obfitości, urodzaju... słowa wydają się zbędne :)

    OdpowiedzUsuń