Wiatr w leszczynach...
Obudziłam się dzisiaj z postanowieniem, że wyruszę na poszukiwania wiosny.
Tak też uczyniłam, ale wiało okrutnie, więc wróciłam do domu szybciej niż wyszłam :)))
Było zimno, mokro i baaardzo wietrznie.
Sprawdziłam jedynie stan zadołowanych późną jesienią sadzonek - wygląda na to, że przetrwały.
A leszczyny szumiały, szumiały... może to był ich czas na piosenkę?
piękne...
OdpowiedzUsuńoj jaka szkoda,że nie rozumiemy pieśni drzew....
OdpowiedzUsuńA leszczyny pierwsze śpiewają o wiośnie i podpowiadają, że słońce także zagości już w kwietniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam