niedziela, 26 stycznia 2020

Dzisiaj o książkach i o tym, jak za ich sprawą, wróciłam do dzieciństwa. A że lubię wracać...  
Przed świętami odkryłam serię książeczek, która ukazała się pod nazwą "Mistrzowie Ilustracji".  
Pisząc list do św. Mikołaja, jako pierwszą pozycję zamówiłam  napisaną przez Krystynę Boglar książeczkę, pt. "Klementyna lubi kolor czerwony" w opracowaniu graficznym, wykonanym przez mojego ulubionego ilustratora,  Bohdana Butenko.  Pan Butenko, jesienią ubiegłego roku, zakończył swój ziemski żywot.
Kolejną przyjemność, sprawiłam sama sobie... z okazji dnia dziadka.

Czytanie książek było, poza wiszeniem na trzepaku i graniem z koleżankami w klasy czy gumę...  ulubioną czynnością ośmio - i dziewięcioletniej dziewczynki. Czytałam w domu, w podróży i u dziadków, leżąc
w sadzie pod jabłonią, albo w hamaku zawieszonym pomiędzy drzewami,
pod starą gruszą.
Miło wrócić do tych beztroskich czasów choćby myślami. Beztroskich do czasu, ponieważ właśnie jako dziewięcioletnie dziecko straciłam dziadka, najbliższego, najwspanialszego człowieka pod słońcem. Ogromu tej straty nie potrafię opisać, chociaż może powinnam, bo temat usilnie do mnie wraca.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam kreską Pana Butenki, często ilustrował książki mojego dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klementynę czytałam z moją 8-letnią siostrzenicą na głos, na zmianę, każda po jednej stronie... Mam nadzieję, że złapała bakcyla, bo już mi opowiadała, że wypatrzyła w bibliotece szkolnej książeczki z tej serii.

      A Pan Butenko... hmm... MISTRZ. Zdecydowanie :)

      Usuń