środa, 28 lutego 2018

Czy ktoś tu jeszcze jest? 

Tak cicho tu i pusto... Ciii...

W ciszy, na palcach odchodzi luty.
 Łeb róży - tekst Jana Wołka

W głębokim cieniu, w szeptów toni
W tych knajpach, gdzie się z fusów wróży
Podawał jej zamkniętą w dłoni
Pod blatem stołu główkę róży


Nie różę, ale główkę samą
Płonący pąk, co parzy dłonie
Jakby ogrodów przyszłych anons
I niby żartem mawiał do niej:

 
Musiałem róży urwać łeb
Niech go nie nosi zbyt wysoko
By nas omijał spojrzeń lep
Złe oko 

 
Albowiem tak im się złożyło
Że pośród codzienności zgrzytu
Zapadli na spóźnioną miłość
Z tych co nie mają prawa bytu 

 
I chociaż była jak aksamit
Nosiła w sobie śmierci znamię
Choć odmawiały pod stołami
Łebki od róży, swój różaniec 

   
Bo trzeba róży urwać łeb
Niech go nie nosi zbyt wysoko
By nas omijał spojrzeń lep
Złe oko 

 
Lecz już wiedzieli, że to chwile
Że się nad nimi niebo chmurzy
Bo w tym rozumu było tyle
Ile się mieści w łebku róży 


W końcu w banalnej kawiarence
Padło banalnie, ale dzielnie:
"Wybacz kochana, nigdy więcej
Ta róża to są same ciernie" 


Wiec trzeba róży urwać łeb
Niech się z nim nie pcha gdzieś do nieba
Wbrew sobie, sercom naszym wbrew
Bo tak trzeba 



wtorek, 27 lutego 2018

Kolekcja Ser©...owA   

Okaz 10: Serce ze złota.
 
 Chcę żyć
Chcę dawać
Jestem poszukiwaczem serca ze złota
To te emocje, których nigdy nie okazuję
To sprawia, że wciąż szukam serca ze złota
I się starzeję...
(...)
Sprawiasz, że wciąż szukam serca ze złota
I dorastam...
 (...)

niedziela, 25 lutego 2018

[recepta]
Urodziła się notka. Jeszcze nie wiem jak wygląda, jaki przybierze ostateczny kształt, nie wiem czym się wypełni, ale już w tym momencie przeżywam cud narodzin. I mogłabym na tym temat zakończyć, ale nie, coś mnie od wewnątrz popycha do tego, by słów kilka nakreślić, by myśli już teraz tutaj  pozostawić. Przypominam o kawie, może zaczekać. Mam ochotę rozpocząć, inaczej niż zwykle, mój dzień. Bo przecież mogę, mogę mieć tak, jak chcę. Jakże się cieszę, że wracają chęci, przypływają pogodne myśli, że... odzyskuję czucie. Słoneczko ogrzewa skostniały szkielet, który powleczony jeszcze uśpioną cielesną powłoką, zaczyna wracać do żywych. Budzi się moc. Obserwuję oddech, wciągam poranne rześkie powietrze i współdziałam patrząc, jak się rozpływa, dbam o to by dotarło aż po czubki palców. 
A teraz w drugą stronę, spokojnie, leciutko... Kilka oddechów... Przenoszę myśli w okolice splotu, do centrum mojego istnienia. TU jest wszystko. Sprawdzam czy znowu, czy na pewno tam jest. Wyczuwam coś na kształt ciepłego pulsującego dysku, który promieniuje spokojnie, a ciepło wydostaje się i rozlewa na zewnętrznej powierzchni skóry. Tak, czuję ciepło, aż prawie pod brodą. Jaką nazwę mu nadać? Odrzucam tę myśl. Jest zbyt młoda i słaba. Chwiejna i siebie niepewna. Posyłam na parapet, żeby się wygrzała...
Myśl oddaloną zastępuje druga, a ta... przecież już tu była. Tę dobrze znam. To myśl kawowa, miła przypominajka, wsparta na innej, chyba serdecznej przyjaciółce, a za nią już się tłoczą kolejne, chyba wszystkie mają misję postawienia mnie na nogi. Jedna przez drugą, najpierw delikatnie, później z większą częstotliwością, zaczynają naciskać:  że pora wrócić, że tam też jestem potrzebna, że i tam też będę miała możliwości, i czas, i dużo przestrzeni... Ulegam, już się zbieram, niczego nie muszę pakować, bo to co najważniejsze zawsze noszę w sobie... Dobrze już, dobrze, mówię z niewymuszonym, mimowolnym uśmiechem. I wszystkie wyglądamy... wróć!!!... jesteśmy zadowolone :)

sobota, 24 lutego 2018

"Nikt nie może cofnąć czasu, ale każdy może iść naprzód. Jutro, gdy wzejdzie słońce, powiedzcie sobie: ,,Potraktuję ten dzień, jakby był pierwszym dniem mojego życia”. Przyjrzyjcie się swoim bliskim, jakbyście ich widzieli po raz pierwszy. Odkryjecie w nich coś niepowtarzalnego. Cieszcie się, że są obok was i dzielą z wami miłość, o której tyle się mówi, a tak rzadko się ją rozumie. Naśladujcie wędrowca, który przyłącza się do pierwszej napotkanej karawany, nie pytając, dokąd zmierza. Dopiero potem, gdy coś ciekawego przykuje jego uwagę, pójdzie swoją drogą. Kiedy miniecie żebraka proszącego 
o jałmużnę, pewnie zastanowicie się, czy dać mu parę groszy. Kto wie, może wyda je na alkohol. Jeśli nie rzucicie mu monety, może usłyszycie za plecami jego obelgi. Zrozumiecie jednak, że to jedyny sposób, 
w jaki potrafi komunikować się ze światem. Kiedy spotkacie człowieka, który będzie chciał zniszczyć most, możecie postąpić na dwa sposoby. Albo mu przeszkodzicie, albo zrozumiecie, że robi to dlatego, bo nie ma nikogo, kto czekałby na niego po drugiej stronie. To jego sposób na odstraszenie samotności. Na każde zjawisko patrzcie, jakbyście zetknęli się z nim po raz pierwszy, szczególnie na drobiazgi, do których przywykliście, zapominając o ukrytej w nich magii. Wydaje nam się, że wydmy na pustyni przesuwa jakaś nieznana siła, bo nie dostrzegamy wiatru."
Paulo Coelho
[tęsknota nieprzebrana]

“Nie chciało mi się już spać i patrzyłem na gwiazdy. Byłem trochę głodny, ale więcej myślałem. Zawsze dużo myślę, ale wtedy bardzo dużo. Ale najwięcej tęskniłem. Myślę, że za Tobą, bo Ty może nic nie wiesz albo wiesz trochę. Tęskniłem nieprzebranie, nieprzebranie i myślę, że ktoś tam daleko, pod tym samym niebem musiał też za mną tęsknić, a jeśli spał, to musiał się zbudzić, bo to niemożliwe, żebym nikogo nie trafił w serce w tamtym środku nocy, sercu nocy.“

Edward Stachura

czwartek, 22 lutego 2018

"Bez snów o nadziei i dumie człowiek umiera,
Nawet jeśli jego ciało ciągle się rusza, jego serce spoczywa w grobie..."

"Daj mi miłość i zrozumienie, a rozkwitnę..."

środa, 14 lutego 2018

" Celem życia jest rozwój. Dokładnie uświadomić sobie swą własną naturę – oto, po co tu jesteśmy. Ludzie boją się dziś samych siebie. Zapomnieli o największym ze wszystkich obowiązków – o obowiązku wobec siebie. Spełniają oczywiście dobre uczynki. Karmią głodnych, przyodziewają żebraków. Ale ich dusze głodują i są nagie... "

Oskar Wilde - Portret Doriana Graya

wtorek, 6 lutego 2018


Miała raz najpiękniejszy na świecie sen,
Najładniejsza z sześciu cór,
Córka kniazia amurskich ziem,
Sen miał oczy, sen usta miał,
I gdy tylko zajaśniał dzień,
Szukała wśród ludzi w krąg,
Gdzie jej sen, cudny sen,
Nieopisanie roztargniona,
Nie wie co mówią jej, i czego chcą,
Patrzy gdzieś w dal, urzeczona,
Ach, co to jest, co to dzieje się z nią?
Tak coś się stało z nią, i wie,
Musi szukać, bo sen to znak,
Przymierzy do różnych lic,
Obraz oczu, brwi i warg,
Kniaź armeński, piękny chan,
Też są smagli, też pełen sił,
Podobny jest Gruzji pan,
Lecz jej sen inny był.
Nieopisanie zasmucona,
Zagląda w twarze im, w ich oczu blask,
Lecz gdzieś jej sen, gdzie snu ramiona?
Po co jej kniaź, Gruzji pan, po co chan?

Po co taki nawiedził sen
Najładniejszą z sześciu cór,
Córkę kniazia amurskich ziem,
Słodko szlak ją zawiódł w bór,
Górską dróżką z pachnących ziół,
Tam, w lesie, stał młody drwal,
Przystanęła bez tchu
Nieopisanie zaskoczona.
Myśli: "To chyba sen, to snu dalszy ciąg!".
Te same oczy, brwi, ramiona,
Więc żaden król, tylko ten, tylko on,
Dotknie wargami jego warg,
Sprawdzi, czy to tak jak we śnie
Ach, zaśmiał się młody drwal,
A księżniczka już wie,

 

A księżniczka już wie,
Już wie, wie. 

niedziela, 4 lutego 2018

Ogień serca i duszy.

"Mój ukochany
Kochaj mnie przez wieczność
I spraw, by wieczność zaczęła się dzisiaj."


Zaczęło się od Pink Martini i... Amado Mio. 
Kilka razy posłuchałam utworu i tak, jak to mam w zwyczaju i gdy coś mną poruszy, rozpoczęłam moje poszukiwania. Historia utworu doprowadziła mnie do zjawiskowej Rity Hayworth, pierwszej wykonawczyni, a ta z kolei do Gildy- filmu z 1946r, przedstawiającego historię dwojga związanych uczuciem ludzi, którzy z (niewiadomych?) nieistotnych przyczyn zerwali znajomość...  I tu zaczęłam się zastanawiać, dlaczego pociągają mnie trudne historie, czy miłość to (zawsze) zawiłość? Dlaczego los (???) tak często łączy, a następnie oddala? Zaintrygowały mnie słowa filmowego Landforda: "Ucieczka nigdy nie jest dobra", a pocieszyła myśl, że przeznaczenie nie pozwoli na wieczną rozłąkę.

Czy każda miłość potrzebuje trudności? Czy jest to sposób na podtrzymanie ognia?  Dlaczego trudności (nie) do pokonania tak bardzo... rozpalają?