Warstwy uczuć. Czy naprawdę nie wiemy, co znajduje się pod spodem? Pod... "ulubioną" kreacją.
Pod warstwą pozorów, błędnych przekonań, wyuczonych... (nie) zawsze "właściwych" zachowań, pod warstwą przyzwyczajeń, powinności i krępujących przy...wiązań.
Czy potrafimy w tych zawoalowanych, stworzonych na własne lub czyjeś potrzeby warunkach się/siebie zauważyć, dotrzeć do siebie, zejść głębiej, stanąć we własnej prawdzie, zmierzyć się
i ujrzeć, zrozumieć prawdziwych siebie?
Na ogół przystosowujemy się, przywiązujemy.
Do wymogów otaczającej na rzeczywistości, do tego, co narzuca nam dom, rodzina, społeczność, środowisko, tradycja, kultura, miejsce w którym żyjemy, które wybraliśmy, albo które, jak myślimy, jest nam z góry przeznaczone. Tkwimy w krępujących układach i uwierających zależnościach. Podtrzymujemy, pielęgnujemy budowane, z przekonaniem o (nie)"pewnej" słuszności, iluzje. Nieświadomie zaczynamy szukać jakiegoś sensownego wyjścia. Śnimy, marzymy, szukamy wytchnienia i... ucieczki? Tworzymy kolejne obrazy....
Tak wygląda nasze zwyczajne, codzienne (nie)spokojne życie, tak wyglądają nasze "bliskie" relacje, tak wyglądamy... my sami, zaklęci w obrazach.
Wyobrażasz sobie (współ)życie, gdybyśmy byli obdarci z najbardziej skrytych zakamarków naszego „ja”? Przecież to byłby koszmar, a kto wie czy ludzkość już dawno by się nie powybijała nawzajem. Dobrze jest jak jest, ba!, jest wspaniale, gdy odkrywamy czyjeś drugie „ja” mając pewność, że nigdy do końca je nie poznamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie :)
Zdarza się, że trudno nam określić nasze prawdziwe "ja"... szczególnie zło sprytnie się maskuje, ale to już trochę inna kwestia. Bardziej tu chodzi o własną prawdę.
UsuńO to, by dotrzeć do siebie, określić się i dopiero z tego punktu wejść, już z pełną (o ile to możliwe) świadomością w kolejną, zewnętrzną relację. A dalej... może być tajemniczo, jak najbardziej ;)
Zdarzyło Ci się (i tu jestem przekonana, że tak) Samego Siebie zaskoczyć?
Tak, sami się kreujemy, malujemy obrazy swego życia i wierzymy, że tak jest
OdpowiedzUsuńA to pewnie ułuda.
Pozdrawiam.
Może... nie jest tak źle ;))
UsuńWierzę, że są... i zdrowe układy... i jasne sytuacje...
i tylko takich Nam Wszystkim życzę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Owszem, można tkwić w krępujących układach i uwierających zależnościach, można podtrzymywać, pielęgnować budowane z przekonaniem o "(nie)pewnej" słuszności iluzje, i wiele osób tak robi, tak żyje i nawet nie wie dlaczego i po co. Podtrzymują mit, jakieś niewygodne fikcje, ale to ich wybór i komfort lub też dyskomfort, bowiem każdy otrzymuje to, na co się godzi, a jeśli się nie godzi na to, co otrzymuje, to musi się liczyć z tym, że w końcu może zostać sam. Czy jednak z innymi i wśród innych ludzi i tak nie pozostajemy samotni lub nawet zupełnie sami? Jeśli zaczynamy szukać jakiegoś sensownego wyjścia, to najlepiej, by to działanie było jak najbardziej świadome, mądre, przemyślane. Czasami droga do poznania nie wiedzie przez to, co dobre, ale poprzez odrzucanie tego, co złe i niechciane.
OdpowiedzUsuńUświadomienie sobie, że tak nie chcemy, to tylko i aż... połowa sukcesu. Bez podjęcia konkretnych działań pozostaniemy w sytuacji, która nam nie odpowiada. Ale lepiej wiedzieć na czym stoimy, niż się oszukiwać... Pozdrawiam i to mnie nie krępuje ;)
Usuń