w chwilach gdy nic i nikt jej nie zapowiada...
Rok 2017 był... i jest, bo jeszcze trwa, pełen zaskoczeń. Nie zawsze radosnych.
Pełen nagłych zwrotów akcji, jak choćby wesele z włamaniem (tej samej nocy!), kiedy ktoś baaardzo brzydki, pakując się z brudnymi butami do domu, szybkim "cięciem", przerwał i jednocześnie zakończył jedną z ważniejszych w ostatnim czasie uroczystości rodzinnych, pozbawiając nas cennych, choć tylko symbolicznie łączących pamiątek. Było hucznie, radośnie... i było cicho. Wesoło od napływu słodyczy
i bardzo smutno, z nutką goryczy. Z tańcami i śpiewem, a za chwilę ze zdziwieniem, przejęciem, zaciśnięciem i dławieniem. Wystawnie i za chwilę skromnie, jakby istnienie (życie?) w tak osobliwy sposób, nauczało pokory. A może tylko... dążyło do równowagi?
Wystąpiło sporo zawirowań rodzinnych i zawodowych, zmieniających znacząco dotychczasowy "porządek"... Były zwroty, zawroty i dosyć istotne zmiany na wielu płaszczyznach.
Na koniec... z czego bardzo się cieszę, zrobiło się nieco spokojniej.
Pojawiły się sympatyczne sukcesy, małe kroki w stronę spełniania marzeń, jak wygrany/zrealizowany konkurs mikołajkowy w postaci 10- godzinnego kursu jazdy konnej, była wygrana/otrzymana płyta
z dedykacją od ulubionego harfisty, były sympatyczne (wymarzone!) prezenty w postaci różowego tuszu
i szklanego pióra, dostałam upragniony pistolet do kleju i klej do klejenia"na gorąco"- ot, dziwny kaprys ;)
Było też kilka dobrych książek i wiele mądrych myśli...
Była muzyka, drżenie serca i... drżenie głosu. Ulubione melodie i ukochane, uśmiechnięte twarze.
Kulturalnie i miło. Z odrobiną szaleństwa.
Było zdrowie i trochę oddechu. I jest!!! bo właśnie trwa, zasłużony odpoczynek ;)
Niezmiennie, choć zmienna jest natura stworzenia, jest dzień i noc, są wschody i zachody, cienie i blaski.
Jest niebo i gwiazdy... nie tylko na niebie. Jest piękno, które nas otacza.
Są przyjaciele i bliscy, dający ogromne wsparcie.
Są uczucia. I jest radość.
W ogólnym rozrachunku mogę uznać, że rok był dobry, ciekawy, pouczający
i wystarczająco... intrygujący.
Było jak u mnie tylko Ty umiałaś ubrać to w słowa. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pellegrino :)
UsuńTo zaledwie mały fragment, w zasadzie końcówka roku, ale to co się wydarzyło przesłoniło inne, równie barwne wspomnienia. Coś się zadziało, Coś potoczyło, Coś uciekło. Pozdrawiam serdecznie.