Miała raz najpiękniejszy na świecie sen,
Najładniejsza z sześciu cór,
Córka kniazia amurskich ziem,
Sen miał oczy, sen usta miał,
I gdy tylko zajaśniał dzień,
Szukała wśród ludzi w krąg,
Gdzie jej sen, cudny sen,
Nieopisanie roztargniona,
Nie wie co mówią jej, i czego chcą,
Patrzy gdzieś w dal, urzeczona,
Ach, co to jest, co to dzieje się z nią?
Tak coś się stało z nią, i wie,
Musi szukać, bo sen to znak,
Przymierzy do różnych lic,
Obraz oczu, brwi i warg,
Kniaź armeński, piękny chan,
Też są smagli, też pełen sił,
Podobny jest Gruzji pan,
Lecz jej sen inny był.
Nieopisanie zasmucona,
Zagląda w twarze im, w ich oczu blask,
Lecz gdzieś jej sen, gdzie snu ramiona?
Po co jej kniaź, Gruzji pan, po co chan?
Po co taki nawiedził sen
Najładniejszą z sześciu cór,
Córkę kniazia amurskich ziem,
Słodko szlak ją zawiódł w bór,
Górską dróżką z pachnących ziół,
Tam, w lesie, stał młody drwal,
Przystanęła bez tchu
Nieopisanie zaskoczona.
Myśli: "To chyba sen, to snu dalszy ciąg!".
Te same oczy, brwi, ramiona,
Więc żaden król, tylko ten, tylko on,
Dotknie wargami jego warg,
Sprawdzi, czy to tak jak we śnie
Ach, zaśmiał się młody drwal,
A księżniczka już wie,
A księżniczka już wie,
Już wie, wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz