Dobry sposób.
Zawsze istnieją przynajmniej dwie drogi wyjścia, czy podejścia do sytuacji. Jedną z nich jest odpuszczenie, pozostawienie, czyli odejście. Inną jest ustawienie się do sprawy, czyli zmiana nastawienia.
Coś w stylu: kochaj albo rzuć, kochaj albo pożegnaj ciepło. I można to rozciągnąć na wiele życiowych czynności, na pracę, hobby, relacje rodzinne, partnerskie, społeczne. Na (prawie) wszystko.
Do poprzednich... dzisiaj dopisałabym jeszcze jedną wskazówkę, dla osób które nie wiedzą jak postąpić, nie są pewne, przekonane i mają problemy z oceną, z podjęciem decyzji:
Sprawdź, czy jest tam Twoje serce.
Tylko małe ale, czy rzeczywiście potrzebujemy wskazówek, dobrych rad, czy naprawdę nie wiemy, jak mamy postępować?
C.d.n.
Bywają sytuacje, gdy naprawdę nie wiemy, jak mamy i powinniśmy postąpić. Bywają sytuacje, w których się znajdujemy lub znaleźliśmy nie z własnego wyboru, lecz przez decyzje, postępowanie innych osób. Są sytuacje, które kompletnie nas zaskakują i dezorientują, sprawiając, że wybory wcale nie są takie proste ani oczywiste. Można wybrać czarne lub białe, ale co z tego, jeśli wybierając białe nadal musisz i chodzisz w czarnym. Wybór nie kończy procesu zmiany, gdyż dopiero go inicjuje, a wiedza, zwłaszcza ta teoretyczna na temat właściwego postępowania, nie zawsze daje się wdrożyć zgodnie z oczekiwaniami. Można postępować naprawdę właściwie, a to postępowanie może przynosić tylko same szkody oraz postępować podle, niegodziwie, ale za to z pożytkiem dla siebie i innych. Serce nie zawsze ma racje, co nie oznacza od razu, że rozum zawsze powinien wygrywać. Nic nie jest takie proste, jakby z pozoru mogło się wydawać albo wszystko jest o wiele bardziej proste niż na to na początku wygląda.
OdpowiedzUsuńIdealne wydaje się połączenie serca z rozumem i to my (nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę) stwarzamy, organizujemy przestrzeń manewrową. Stajemy się obserwatorami wewnętrznego dialogu. Tak się dzieje, gdy mamy czas. Ale są sytuacje które nas zaskakują, sytuacje w których musimy działać szybko. A czasem, faktycznie, nie mamy wyboru.
UsuńMoje serce to mięsień pompujący krew, dzięki czemu mogę tu wstawić komentarz :)
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem, zawsze istnieje więcej niż dwa rozwiązania, bo w życiu już tak bywa, że nic nie jest jednoznacznie białe lub czarne. Moim ulubionym, czego nie zamierzam ukrywać, rozwiązaniem, jest Kompromis, pisane przez duże „K”. Umiejętność jego osiągania jest cechą wielkich.
Ważna jest świadomość, przynajmniej lekka orientacja i wiedza, jak działa nasz wewnętrzny mechanizm. Obawiam się, że znajdą się istoty, które nie wiedzą, że jest coś takiego jak serce i nie mają pojęcia, że można się nim kierować ;)))
UsuńA rozwiązań faktycznie może być znacznie więcej i wszystko zależy od specyfiki "problemu". Zanim dojdzie do kompromisu należy wykazać się przynajmniej dobrą wolą i chęcią dialogu, nawet tego wewnętrznego.