Taaak, nie wiem gdzie Ty chodzisz na grzyby, u mnie nawet o muchomora nie sposób się potknąć, a podobno mieszkam na skraju zagłębia grzybowego :( Pozdrawiam :)
Witaj Asmo... te akurat wyrosły na moim kuchennym blacie ;))) a poważnie, grzybki pojawiły się w okolicy, w niewielkim brzozowym lasku... nazywamy je podbrzeźniakami.
Cudownie wyglądają i pewnie smaczne w zupie podprawionej śmietaną.Mniam.Nie pamiętam już kiedy jadłam grzybowa z prawdziwych ,leśnych grzybów.Króluje pieczarkowa ze sztucznej hodowli . Dzięki z wsparcie i adres mailowy.Napiszę do Ciebie w weekend. Serdecznie pozdrawiam.
Papillon, to w zasadzie pierwsze zbiory, trudno prognozować, bo natura lubi zaskakiwać, ale jakby sucho ostatnio, a to chyba nie wróży niczego dobrego w temacie grzybów. Jak się pojawią, zapraszam :))
Taaak, nie wiem gdzie Ty chodzisz na grzyby, u mnie nawet o muchomora nie sposób się potknąć, a podobno mieszkam na skraju zagłębia grzybowego :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witaj Asmo... te akurat wyrosły na moim kuchennym blacie ;)))
Usuńa poważnie, grzybki pojawiły się w okolicy, w niewielkim brzozowym lasku...
nazywamy je podbrzeźniakami.
Cudownie wyglądają i pewnie smaczne w zupie podprawionej śmietaną.Mniam.Nie pamiętam już kiedy jadłam grzybowa z prawdziwych ,leśnych grzybów.Króluje pieczarkowa ze sztucznej hodowli .
OdpowiedzUsuńDzięki z wsparcie i adres mailowy.Napiszę do Ciebie w weekend.
Serdecznie pozdrawiam.
Liiviio, narobiłaś mi apetytu :)))
Usuńpodaj namiary to się wybiorę bo u mnie bezrybie....
OdpowiedzUsuńPapillon, to w zasadzie pierwsze zbiory, trudno prognozować, bo natura lubi zaskakiwać, ale jakby sucho ostatnio, a to chyba nie wróży niczego dobrego w temacie grzybów. Jak się pojawią, zapraszam :))
UsuńTo najlepsza poezja wrześniowa. U nas niestety posucha, dobrze chociaż popatrzeć i napatrzeć się u Ciebie.
OdpowiedzUsuńJesień obdarza nas swoim bogactwem, które cieszy i oczy, i podniebienia...
OdpowiedzUsuńprzy obfitości, urodzaju... słowa wydają się zbędne :)