Idealnie. Idealnie jest wtedy, gdy wkładamy w coś serce, gdy wkładamy tyle serca, że nie ma gdzie palca wcisnąć. W każdej sytuacji, która przejawia się w naszym życiu, postępujemy najlepiej, jak tylko potrafimy, wybieramy najlepiej jak potrafimy i dokładnie tak, jak to jest możliwe na daną chwilą,
zgodnie z naszym sumieniem, wiedzą, możliwościami. Efekt naszych starań nie zawsze jest taki jak byśmy oczekiwali, ale mając świadomość, że się staraliśmy, osiągamy spokój.
Rozum bywa zawodny, funkcjonuje w oparciu o wgrane programy i może działać tak, jak kiepska nawigacja, która z wdziękiem, wyprowadza nas w pole.
Ciekawa analogia. Problem w tym, że i serce można rozregulować niewłaściwymi programami w rodzaju wirusów.
OdpowiedzUsuńGorzej, Uxie, rozregulowane serce może nie wytrzymać, ale... patrzmy optymistycznie.
UsuńSerce należy traktować (z)rozumem, a rozum (z) sercem ;)
Rozum można jeszcze jako tako przeprogramować. Kwestia, jak inni potraktowali nasze serce ...
UsuńA to już inna sprawa, sprawa innych. Liczy się nasze nastawienie i nasze intencje. Nie jesteśmy wolni od wpływów i działań zewnętrznych.
UsuńCzęsto okazuje się, że doznajemy uszczerbku albo utraty (serca)... w sytuacjach, gdy zabrakło nam refleksu, by się w porę odpowiednio zabezpieczyć, ochronić. Do tego przydaje się rozum.
Odwieczna walka serca z rozumem.Po latach doświadczeń stawiam na pragmatyzm.
OdpowiedzUsuńTo rozsądne podejście,Liiviio. Jesteś realistką.
UsuńTo nie rozum czy kiepska nawigacja wyprowadzają nas w pole, lecz bezmyślność i chyba też nadmiar zaufania, ślepa wiara w urządzenia i innych ludzi, co jednak potrafi bardzo zawieść. Serce nie zastąpi rozumu, a chęci, nawet te najlepsze, mogą być obrócone przeciwko temu, kto chce dobrze. Już lepiej kierować się rozumem, choć to z pewnością mniej romantyczna wersja, gdyż ta z sercem może też oznaczać pasję, którą w sobie mamy. Jeśli jednak mamy do czynienia z niewłaściwymi ludźmi, to będą oni próbować zabić w nas to, co jest radością i zadowoleniem.
OdpowiedzUsuńZ pewnością zawsze wszystko warto robić najlepiej jak się potrafi i umie, ale nie osiągnie się spokoju ani satysfakcji, gdy włoży się w coś mnóstwo pracy i gdy to pójdzie na marne, nie przyniesie spodziewanych efektów, a wręcz straty, gdy ktoś to zniweczy.
Podoba mi się i zgadzam się z Twoim komentarzem: „Serce należy traktować (z) rozumem, a rozum (z) sercem”. I jeszcze to: "Często okazuje się, że doznajemy uszczerbku albo utraty (serca) w sytuacjach, gdy zabrakło nam refleksu, by się w porę odpowiednio zabezpieczyć, ochronić. Do tego przydaje się rozum".
To my zarządzamy tą całą maszynerią. Sterujemy i nieustannie podejmujemy decyzje, czy i na ile chcemy (utopić serce). Efekty mogą być zupełnie inne niż nasze oczekiwania. W sumie nawet nie o to chodzi...
UsuńMożna podejść do tematu tak, jak napisała Liiviia, pragmatycznie, możemy inwestować, podejmować działania, ale tylko wtedy, gdy spodziewamy się pożądanego skutku.
W przeciwnym razie... jest 'biznes', jest ryzyko. Chodzi o świadomość.
nawet chęć szczera, ogromne serce nie jest w stanie dać spokoju......
OdpowiedzUsuńCzasem... oddać serce i siebie całą... to za mało. Nie jesteśmy cudotwórcami, ale bywa też, że dzieją się cuda, z naszym udziałem lub bez.
Usuń"Niech się dzieje co chce, bo zrobiliśmy wszystko co trzeba" - taki cytat, nie wiem kogo, kołacze mi sie po głowie gdy czytam Twój list.
OdpowiedzUsuńHmm... niech się dzieje, co ma się zadziać,
Usuńgdy wkładamy serce, chcemy żeby się dobrze działo :)