Ewa Foley
sobota, 30 grudnia 2017
"Życie jest zachwycające. A potem okropne. A potem znowu zachwycające. A
pomiędzy zachwycającym a okropnym, zwyczajne i rutynowe. Wdychaj
niezwykłość, przetrzymaj okropność i rozluźniaj się i wydychaj podczas
codziennej normalności. To jest po prostu łamiące serce, uzdrawiające
duszę, wspaniałe, okropne, zwyczajne życie. I tak piękne że zapiera dech w piersiach..."
piątek, 29 grudnia 2017
środa, 27 grudnia 2017
Zaskakująca radość
w chwilach gdy nic i nikt jej nie zapowiada...
Rok 2017 był... i jest, bo jeszcze trwa, pełen zaskoczeń. Nie zawsze radosnych.
Pełen nagłych zwrotów akcji, jak choćby wesele z włamaniem (tej samej nocy!), kiedy ktoś baaardzo brzydki, pakując się z brudnymi butami do domu, szybkim "cięciem", przerwał i jednocześnie zakończył jedną z ważniejszych w ostatnim czasie uroczystości rodzinnych, pozbawiając nas cennych, choć tylko symbolicznie łączących pamiątek. Było hucznie, radośnie... i było cicho. Wesoło od napływu słodyczy
i bardzo smutno, z nutką goryczy. Z tańcami i śpiewem, a za chwilę ze zdziwieniem, przejęciem, zaciśnięciem i dławieniem. Wystawnie i za chwilę skromnie, jakby istnienie (życie?) w tak osobliwy sposób, nauczało pokory. A może tylko... dążyło do równowagi?
Wystąpiło sporo zawirowań rodzinnych i zawodowych, zmieniających znacząco dotychczasowy "porządek"... Były zwroty, zawroty i dosyć istotne zmiany na wielu płaszczyznach.
Na koniec... z czego bardzo się cieszę, zrobiło się nieco spokojniej.
Pojawiły się sympatyczne sukcesy, małe kroki w stronę spełniania marzeń, jak wygrany/zrealizowany konkurs mikołajkowy w postaci 10- godzinnego kursu jazdy konnej, była wygrana/otrzymana płyta
z dedykacją od ulubionego harfisty, były sympatyczne (wymarzone!) prezenty w postaci różowego tuszu
i szklanego pióra, dostałam upragniony pistolet do kleju i klej do klejenia"na gorąco"- ot, dziwny kaprys ;)
Było też kilka dobrych książek i wiele mądrych myśli...
Była muzyka, drżenie serca i... drżenie głosu. Ulubione melodie i ukochane, uśmiechnięte twarze.
Kulturalnie i miło. Z odrobiną szaleństwa.
Było zdrowie i trochę oddechu. I jest!!! bo właśnie trwa, zasłużony odpoczynek ;)
Niezmiennie, choć zmienna jest natura stworzenia, jest dzień i noc, są wschody i zachody, cienie i blaski.
Jest niebo i gwiazdy... nie tylko na niebie. Jest piękno, które nas otacza.
Są przyjaciele i bliscy, dający ogromne wsparcie.
Są uczucia. I jest radość.
w chwilach gdy nic i nikt jej nie zapowiada...
Rok 2017 był... i jest, bo jeszcze trwa, pełen zaskoczeń. Nie zawsze radosnych.
Pełen nagłych zwrotów akcji, jak choćby wesele z włamaniem (tej samej nocy!), kiedy ktoś baaardzo brzydki, pakując się z brudnymi butami do domu, szybkim "cięciem", przerwał i jednocześnie zakończył jedną z ważniejszych w ostatnim czasie uroczystości rodzinnych, pozbawiając nas cennych, choć tylko symbolicznie łączących pamiątek. Było hucznie, radośnie... i było cicho. Wesoło od napływu słodyczy
i bardzo smutno, z nutką goryczy. Z tańcami i śpiewem, a za chwilę ze zdziwieniem, przejęciem, zaciśnięciem i dławieniem. Wystawnie i za chwilę skromnie, jakby istnienie (życie?) w tak osobliwy sposób, nauczało pokory. A może tylko... dążyło do równowagi?
Wystąpiło sporo zawirowań rodzinnych i zawodowych, zmieniających znacząco dotychczasowy "porządek"... Były zwroty, zawroty i dosyć istotne zmiany na wielu płaszczyznach.
Na koniec... z czego bardzo się cieszę, zrobiło się nieco spokojniej.
Pojawiły się sympatyczne sukcesy, małe kroki w stronę spełniania marzeń, jak wygrany/zrealizowany konkurs mikołajkowy w postaci 10- godzinnego kursu jazdy konnej, była wygrana/otrzymana płyta
z dedykacją od ulubionego harfisty, były sympatyczne (wymarzone!) prezenty w postaci różowego tuszu
i szklanego pióra, dostałam upragniony pistolet do kleju i klej do klejenia"na gorąco"- ot, dziwny kaprys ;)
Było też kilka dobrych książek i wiele mądrych myśli...
Była muzyka, drżenie serca i... drżenie głosu. Ulubione melodie i ukochane, uśmiechnięte twarze.
Kulturalnie i miło. Z odrobiną szaleństwa.
Było zdrowie i trochę oddechu. I jest!!! bo właśnie trwa, zasłużony odpoczynek ;)
Niezmiennie, choć zmienna jest natura stworzenia, jest dzień i noc, są wschody i zachody, cienie i blaski.
Jest niebo i gwiazdy... nie tylko na niebie. Jest piękno, które nas otacza.
Są przyjaciele i bliscy, dający ogromne wsparcie.
Są uczucia. I jest radość.
W ogólnym rozrachunku mogę uznać, że rok był dobry, ciekawy, pouczający
i wystarczająco... intrygujący.
"Masz piękny dom, rodzinę, którą uwielbiasz, i
pracę, która sprawia ci radość. Dlaczego więc w duchu czujesz, że potrzeba ci czegoś więcej, żebyś rzeczywiście mogła być
szczęśliwa? Ponieważ taka jest prawda. Coś Więcej to nie
pieniądze, sława, dom umeblowany jak z okładki czasopisma, romans
z gwiazdorem filmowym. Coś Więcej to odpoczynek duszy. Coś Więcej
to poczucie własnej godności, Coś Więcej to samopoznanie.
Świadomość, że twoja pasja jest święta i że jedynym sposobem,
w jaki będziesz mogła żyć autentycznie, jest być wierną własnym
pasjom."
Sarah Ban Breathnach, Coś więcej, czyli w poszukiwaniu autentyczności
Sarah Ban Breathnach, Coś więcej, czyli w poszukiwaniu autentyczności
poniedziałek, 25 grudnia 2017
niedziela, 24 grudnia 2017
Drogi Święty Mikołaju, w tym roku
chcę… podziękować za Twoją hojność i wyraźnie odczuwalną
obecność. Nie tylko od święta, ale przez cały rok. Od dawna
czuję ciepło, serdeczność, wyraźną przychylność i życzliwość.
Nie mogę Cię dotknąć, ale silnie odbieram wszelkie impulsy, które
od Ciebie płyną. Wiem, że często o mnie myślisz. Dziękuję za
przyjaźń, takt, cierpliwość, miłe słowa i dobre myśli i energię, którą
kierujesz w moją stronę... za uczucia, którymi mnie darzysz i za
wiarę w moje siły.
To dziwne, często się zastanawiam, skąd Sam je bierzesz? Ale wiem , wiem...
Mikołaje mają ogromne możliwości, wielkie serca i obficie potrafią obdarować...
To dziwne, często się zastanawiam, skąd Sam je bierzesz? Ale wiem , wiem...
Mikołaje mają ogromne możliwości, wielkie serca i obficie potrafią obdarować...
Każdego dnia
dziękuję, że... jesteś.
sobota, 23 grudnia 2017
piątek, 22 grudnia 2017
czwartek, 21 grudnia 2017
O tym, co... boli.
A boli mnie w wielu miejscach.
Boli mnie, że nie wiem jak pomóc, chociaż wiem, że są sposoby i możliwości.
Boli mnie, gdy słyszę żal, któremu często towarzyszy uczucie niesprawiedliwości.
Boli mnie, gdy wyczuwam bezradność. Doskonale znam to uczucie.
Boli mnie, gdy widzę rozpacz ludzi, którzy nie są mi obojętni.
Boli mnie fałsz, nieżyczliwość, wrogie nastawienie, niezrozumienie, niechęć.
hmm... Dlaczego nie chcą być... piękni? Dlaczego marudzą, narzekają i wybierają cierpienie? Dlaczego obwiniają wszystko i wszystkich za swój los? Dlaczego nie chcą poprawić jakości swojego życia? Dlaczego szukają wymówek i nie chcą wykorzystać własnego potencjału? Dlaczego nie wierzą w siebie?
A boli mnie w wielu miejscach.
Boli mnie, że nie wiem jak pomóc, chociaż wiem, że są sposoby i możliwości.
Boli mnie, gdy słyszę żal, któremu często towarzyszy uczucie niesprawiedliwości.
Boli mnie, gdy wyczuwam bezradność. Doskonale znam to uczucie.
Boli mnie, gdy widzę rozpacz ludzi, którzy nie są mi obojętni.
Boli mnie fałsz, nieżyczliwość, wrogie nastawienie, niezrozumienie, niechęć.
hmm... Dlaczego nie chcą być... piękni? Dlaczego marudzą, narzekają i wybierają cierpienie? Dlaczego obwiniają wszystko i wszystkich za swój los? Dlaczego nie chcą poprawić jakości swojego życia? Dlaczego szukają wymówek i nie chcą wykorzystać własnego potencjału? Dlaczego nie wierzą w siebie?
Bob Proctor, człowiek który specjalizuje się w motywowaniu ludzi do działania zauważył, że...
brak satysfakcji jest stanem twórczym.
A stworzyć możemy wiele, zaczynając od siebie. I warto zrobić choćby krok w upragnionym kierunku :)
Bo liczy się efekt, z którego Ty sam
(i mówię to/ piszę...również w odniesieniu do samej siebie)
będziesz zadowolony.
Tak, więc... do dzieła!
piątek, 15 grudnia 2017
wtorek, 12 grudnia 2017
Pan chce odsłonić mi swe wnętrze,
lecz czyż za siebie ja zaręczę;
nie ceniąc zewnątrz mężczyzn wręcz –
mam słabość do ich pięknych wnętrz.
Gdy zajrzę nagle w takie wnętrze
przez witraż oczu twych jak tęczę –
może mi zachwyt ścisnąć krtań,
co już udławił parę pań.
Dlatego me opory piętrzę,
przed zapuszczeniem się w twe wnętrze –
dlatego drżę i czuję lęk,
nim klucz od wnętrza wyda szczęk.
lecz czyż za siebie ja zaręczę;
nie ceniąc zewnątrz mężczyzn wręcz –
mam słabość do ich pięknych wnętrz.
Gdy zajrzę nagle w takie wnętrze
przez witraż oczu twych jak tęczę –
może mi zachwyt ścisnąć krtań,
co już udławił parę pań.
Dlatego me opory piętrzę,
przed zapuszczeniem się w twe wnętrze –
dlatego drżę i czuję lęk,
nim klucz od wnętrza wyda szczęk.
Gdy pan otworzy mi swe wnętrze,
to ja być może się zadręczę,
bo kiedy trzeba będzie iść,
któż wyprowadzi mnie za kiść?
Pan zbyt wytworny, za to ręczę,
by mi opuścić kazać wnętrze.
a ja za słaba na to płeć,
by je opuścić w porę chcieć.
A wątpię ja, czy to najmędrsze
że pan mi odkryć chce swe wnętrze,
co dla kobiety drobnych stóp
głębokie może być jak grób.
Nie, nie niech pan nie odsłania wnętrza
bo cóż ja biedna pocznę wtenczas,
jak opanuję zgubną chęć
na minut przed dwunastą pięć.
Pan tak bezpieczny jest zewnętrznie,
że można pana dotknąć ręcznie
i nie wyniknie z tego prąd,
co by przenikał dotąd stąd.
Lecz przed nieznanym pana wnętrzem
ja drżę i stanem tym się męczę –
więc wolę w porę sama zbiec,
niż na dnie wnętrza pana lec.
Jeremi Przybora
czwartek, 7 grudnia 2017
wtorek, 5 grudnia 2017
Z ziemskiego punktu widzenia:
„Przekonałam się, że tak naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko, życie jest krótkie. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? A kiedy przychodzi oczekiwane od długiego czasu szczęście, ktoś je nam odbiera. Wtedy pojawiają się oni – ludzie, na których zawsze można liczyć. Przyjaciele.”
„Przekonałam się, że tak naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko, życie jest krótkie. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? A kiedy przychodzi oczekiwane od długiego czasu szczęście, ktoś je nam odbiera. Wtedy pojawiają się oni – ludzie, na których zawsze można liczyć. Przyjaciele.”
Halina Poświatowska "Opowieść dla przyjaciela"
środa, 29 listopada 2017
Phantom of the opera - Think of me
Myśl o mnie, myśl o mnie czule,
kiedy powiedzieliśmy sobie: "żegnaj".
Pamiętaj o mnie chociaż czasem,
proszę przyrzeknij, że spróbujesz..
Kiedy odkryjesz, że znów pragniesz
swoje serce odzyskać i być wolnym,
jeśli znajdziesz chwilę...
pomyśl o mnie.
Nigdy nie mówiliśmy, że nasza miłość będzie wiecznie młoda
lub niezmienna jak morze,
ale gdybyś wciąż mógł pamiętać,
zatrzymać się i pomyśleć o mnie...
Pomyśl o wszystkim co nas łączyło, co znaliśmy,
nie myśl o tym, co mogło być...
Myśl o mnie, kiedy się budzę,
spokojna i zrezygnowana.
Wyobraź sobie mnie, próbującą zbyt mocno
zapomnieć o Tobie.
Przypomnij sobie te dni.
Spojrzyj na to, co było,
pomyśl o tym, co już się nie zdarzy.
Ja każdego dnia
będę myśleć o Tobie...
Czy to możliwe? Czy to Christine?
To wydaje się tak dawno...
Byliśmy tacy młodzi i niewinni!
Ona może mnie zapomniała,
ale ja pamiętam ją!
Kwiaty więdną, przemijają owoce lata,
mijają pory roku i my,
ale przyrzeknij mi, że czasem
pomyślisz...
... o mnie!
hmm... no i... oczywiście, jak zwykle, dziwnie mi się połączyło:
poniedziałek, 27 listopada 2017
czwartek, 23 listopada 2017
środa, 22 listopada 2017
"Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje; drudzy
dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane jak jakieś drzewa po
huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło
kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata."
Krystyna Siesicka, Ludzie jak wiatr
Krystyna Siesicka, Ludzie jak wiatr
piątek, 17 listopada 2017
Jadąc autobusem...
... rozejrzałam się i pomyślałam o Aniołach. W myślach zadałam pytanie: Czy jesteście w tej chwili ze mną? Czy możecie się w jakiś sposób objawić? Jak poczuć Wasze działanie? Natychmiast odpowiedziały mi mijane po drodze bilboardy: Wszystko dla Ciebie.. Jesteśmy bardzo blisko... Wystarczy "zadzwonić"... pomożemy... zorganizujemy. Pomyśl o tym ciepło :)
... rozejrzałam się i pomyślałam o Aniołach. W myślach zadałam pytanie: Czy jesteście w tej chwili ze mną? Czy możecie się w jakiś sposób objawić? Jak poczuć Wasze działanie? Natychmiast odpowiedziały mi mijane po drodze bilboardy: Wszystko dla Ciebie.. Jesteśmy bardzo blisko... Wystarczy "zadzwonić"... pomożemy... zorganizujemy. Pomyśl o tym ciepło :)
środa, 15 listopada 2017
Sam na sam
Dokąd się spieszysz, już zaczęta gra
Każdy nad głową swoje niebo ma
Nikt nie powie ci na pewno, że próbować warto
Gra się toczy zawsze w ciemno
Karty trzymasz sam
Dowiesz się nieraz, co to znaczy ból
Czy jesteś sobą czy grasz jedną z ról
Nikt nie powie ci na pewno, że próbować warto
Milion kroków z solą w oku
Będzie ceną twą.
Płynie nad ranem zabłąkany śpiew
Cichnie i słyszysz pulsującą krew
Wyjście jest tylko jedno, czy próbować warto
Gra się toczy zawsze w ciemno
Karty trzymasz sam
sobota, 11 listopada 2017
Jakiś czas temu i można ten czas liczyć już w latach, w trudnym momencie mojego życia, przeczytałam książkę Clarissy Pinkola Estes Biegnąca z wilkami, do której często wracam. Wróciłam dzisiaj.
Czytając... zaznaczałam ważne dla mnie kwestie, co znacznie ułatwia odszukiwanie istotnych fragmentów. To książka o kobiecie, o instynktownej naturze kobiecej, pełnej życiodajnej siły.
To lektura dla cierpliwych i wytrwałych kobiet, przeczytanie... zajęło mi kilka dobrych miesięcy. Można więc, z powodzeniem, polecać ją na długie zimowe wieczory. Oczywiście, dla tych kobiet które tego potrzebują, które poszukują i chcą (się/siebie/i naszą naturę) lepiej poznać, zgłębić i zrozumieć.
Mój cytat na dziś:
"Wokół nas nieustannie dzieje się coś, co może wstrząsnąć podstawami ducha i duszy;
coś, co niszczy determinację i sprawia, że zapominamy o ważnych pytaniach: interesujemy się zwykle praktyczną stroną rzeczy, natomiast nie chcemy poznać jej duszy. Idziemy przez życie, zdobywamy, walczymy z niesprawiedliwością, opieramy się wichrom dzięki sile ducha.
Ta siła, którą dają nam słowa, modlitwa, kontemplacja lub inne sposoby, pochodzi z ducha, potężnego bytu spoczywającego w psychice, a jednak potężniejszego niż ona sama. Można do niego dotrzeć, trzeba go otaczać opieką i karmić. Jego istnienie, niezależnie od wielu przejawów, jest niezaprzeczalnym faktem psychicznym."
Z całego serca... zachęcam :)
czwartek, 9 listopada 2017
czwartek, 2 listopada 2017
środa, 1 listopada 2017
Srebrzysta, najświętsza,
Najświętsza, najświętsza
Starożytna roślina,
Zwrócona ku nam swym pięknym obliczem,
Zwrócona ku nam, zwrócona ku nam
Swym pięknym obliczem,
Bezchmurnym i spokojnym.
(...)
Umocnij, o Divo,
Umocnij gorejące chóry,
Umocnij je, umocnij je,
Umocnij je w ich gorliwości,
Rozsiej na ziemi pokój,
Rozsiej na ziemi, rozsiej na ziemi
Pokój,
Bądź panią w niebie,
Panią w niebie.
piątek, 27 października 2017
wtorek, 17 października 2017
niedziela, 15 października 2017
plim!
Burza tonów powietrzem, jak to się mówi, targa,
Wyśpiewuje fortepian allegretta i larga,
Ze strun skrzypiec sfruwają uskrzydlonych nut roje,
Wybuchają melodią flety, trąbki, oboje.
A ja siedzę i czekam, a ja czekam i siedzę,
I wsłuchuję się bacznie, i uważam, i śledzę.
Chłonę gest dyrygenta, rzekłbym: stapiam się z nim,
I gdy wreszcie da znak mi - wtedy ja robię: plim!
Potem piszą, że koncert to majstersztyk maestra,
Że dyrygent genialny, znakomita orkiestra,
Że te smyczki tak brzmiały, ze ta blacha tak brzmiała,
Że fortepian szlachetny i że trąbka wspaniała.
O mnie nic nie napiszą, ani słowa pochwały,
Przez to prawdopodobnie, że instrument za mały.
I przekonaj tu kogo, i dyskutuj tu z kim,
Że nie będzie koncertu, jak nie zrobi się: plim!
Ja się także kształciłem, byłem w konserwatorium,
Grałem fugi, sonaty, nawet raz oratorium.
Też się zapowiadałem, śniła mi się kariera
Rubinsteina, Ojstracha, Menuhina, Richtera,
Żeby kwiaty, wywiady, żeby wywoływali,
Żeby były piękne kobiety, żeby mdlały na sali…
Bardzo prędko to wszystko się rozwiało jak dym,
Zamiast tego tu siedzę i na znak robię: plim!
Ona jedna wiedziała, że mi śpiewa wciąż w duszy
Ona także w muzyce zakochana po uszy.
Razem żyliśmy Bachem, Beethovenem i Lisztem
A poza tym ze sobą, płeć plus dusza - mój system
Ale cóż, choć kochała, przeminęło jej z czasem,
Teraz nie jest już ze mną, teraz jest z kontrabasem.
Chciałem walczyć, zatrzymać, ale pytam się: czym?
Jakie można mieć szanse, kiedy robi się: plim!
Życie jest jak fortepian: choć błyszczące, lecz czarne
I nie warto się męczyć, bo to wszystko na marne.
Chciałem skończyć ze sobą, miałem dość tych dyrdymał,
Ale jeden przyjaciel mnie na szczęście powstrzymał.
- Człowiek - rzekł- prawie każdy ma buławę w tornistrze
I w marzeniach jest wodzem albo mistrzem nad mistrze.
Ale życie przeważnie tak obchodzi się z nim,
Że gdy zbiera się zagrzmieć, to wychodzi mu: plim!
Burza tonów powietrzem, jak to się mówi, targa,
Wyśpiewuje fortepian allegretta i larga,
Ze strun skrzypiec sfruwają uskrzydlonych nut roje,
Wybuchają melodią flety, trąbki, oboje.
A ja siedzę i czekam, a ja czekam i siedzę,
I wsłuchuję się bacznie, i uważam, i śledzę.
Chłonę gest dyrygenta, rzekłbym: stapiam się z nim,
I gdy wreszcie da znak mi - wtedy ja robię: plim!
Potem piszą, że koncert to majstersztyk maestra,
Że dyrygent genialny, znakomita orkiestra,
Że te smyczki tak brzmiały, ze ta blacha tak brzmiała,
Że fortepian szlachetny i że trąbka wspaniała.
O mnie nic nie napiszą, ani słowa pochwały,
Przez to prawdopodobnie, że instrument za mały.
I przekonaj tu kogo, i dyskutuj tu z kim,
Że nie będzie koncertu, jak nie zrobi się: plim!
Ja się także kształciłem, byłem w konserwatorium,
Grałem fugi, sonaty, nawet raz oratorium.
Też się zapowiadałem, śniła mi się kariera
Rubinsteina, Ojstracha, Menuhina, Richtera,
Żeby kwiaty, wywiady, żeby wywoływali,
Żeby były piękne kobiety, żeby mdlały na sali…
Bardzo prędko to wszystko się rozwiało jak dym,
Zamiast tego tu siedzę i na znak robię: plim!
Ona jedna wiedziała, że mi śpiewa wciąż w duszy
Ona także w muzyce zakochana po uszy.
Razem żyliśmy Bachem, Beethovenem i Lisztem
A poza tym ze sobą, płeć plus dusza - mój system
Ale cóż, choć kochała, przeminęło jej z czasem,
Teraz nie jest już ze mną, teraz jest z kontrabasem.
Chciałem walczyć, zatrzymać, ale pytam się: czym?
Jakie można mieć szanse, kiedy robi się: plim!
Życie jest jak fortepian: choć błyszczące, lecz czarne
I nie warto się męczyć, bo to wszystko na marne.
Chciałem skończyć ze sobą, miałem dość tych dyrdymał,
Ale jeden przyjaciel mnie na szczęście powstrzymał.
- Człowiek - rzekł- prawie każdy ma buławę w tornistrze
I w marzeniach jest wodzem albo mistrzem nad mistrze.
Ale życie przeważnie tak obchodzi się z nim,
Że gdy zbiera się zagrzmieć, to wychodzi mu: plim!
sobota, 9 września 2017
piątek, 8 września 2017
Kiedyś byłam lalką,
Ale już mi się nie chce.
Wyjdź ze mną, proszę, na balkon
I kup mi od ptaka - serce...
Najpierw byłam lalką szmacianą,
Każdy był ciekaw, co ja mam w środku,
Więc z nożyczkami biegli co rano:
- Chodźmy pobawić się, kotku!
La la
Potem byłam lalką drewnianą,
Każdy spoglądał mile i czule,
Lecz uciekali w noc malowaną -
Kto by tam kochał brzydulę...
Potem byłam lalką z pończochy,
Kiedy płakałam, puszczałam oczka...
Nie pomagały achy i ochy -
Już nie robiłam się młodsza.
La la
Kiedyś byłam lalką,
Ale już mi się nie chce.
Zaproś mnie, proszę, na balkon
I kup mi od ptaka - serce...
La la...
Słowa: Agnieszka Osiecka
czwartek, 7 września 2017
wtorek, 5 września 2017
sobota, 2 września 2017
Jest
tęsknota, która spala się u podstaw duchowej praktyki. To jest ogień,
który napędza Twoją podróż. Romantyczne cierpienie udaje, że wyrosło z
tego, że pozostaje zwinięte jak wąż pod okleiną dojrzałości. Studiowałeś
święte teksty. Wiesz, że oddzielenie od boskiego źródła jest iluzją.
Subskrybujesz filozofię, że nie masz gdzie iść i nic do osiągnięcia,
ponieważ jesteś już tam i już ją posiadasz. Ale co z tą tęsknotą?
Teresa z Avila
czwartek, 31 sierpnia 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)